Mikołaj Nurzyński

Latające wiewiórki

 

Czwórka dziwnych ludzików zamknięta w plastikowej bańce. Na około płaskość i pustka. Wreszcie przebija ją pazurkiem malutkie, włochate zwierzątko. Pobiegniecie za nim?

Na tegorocznej edycji festiwalu nie zapomniano o najbardziej wymagających widzach, najbrutalniejszych krytykach, czyli… dzieciach. Twórcy spektaklu Inni podjęli się trudnego i często niewdzięcznego przedsięwzięcia, jakim jest próba zadowolenia tej specyficznej publiczności. Zatem, czy powiodło im się?

Tym, co od razu zawłaszcza naszą uwagę nie są tancerze czy ich ruch, lecz donośny głos lektorki wypływający z głośników, obiecujący nam ciekawą i poruszającą historię. Tyle że język, którego używa był zdecydowanie zbyt skomplikowany i sztucznie upiększony, nieprzystępny dla dzieci. Sam chwilami gubiłem się w przekazie. Joanna Pszczoła jednak nie przestawała, mówiła jeszcze, jeszcze i jeszcze trochę. Rzadko znikała ze sceny. Skupiała uwagę na sobie. Było jej stanowczo za dużo jak na spektakl dziecięcy. Jej słowa często nie współgrały z ruchami tancerzy. Ona sobie, oni też sobie. Problem wynikał może ze złego tłumaczenia? Lub niezgrania zagranicznego zespołu z polskim lektorem?

Sama fabuła była chaotyczna i nieangażująca. Zabrakło jej też podstawowego elementu dla każdej dobrej opowieści, czyli konfliktu i grozy, która wciśnie widza głębiej w fotel i przykuje jego wzrok do sceny. W Innych dostaliśmy jedynie przedsmak tego załamania w chwili grupowej amnezji. Po przebudzeniu bohaterowie zapomnieli, co odkryli wcześniejszej nocy. Wywarło to na nich jednak tak wielkie wrażenie, że podskórnie czują niepokój i stratę następnego ranka. Coś zostało im odebrane, tylko nie wiedzą co. Ich rytm życia w wiecznym szczęściu został zaburzony. Do szwedzkiego zegarka wkradła się usterka.

Czwórka artystów stworzyła ludzką maszynę, piekielnie sprawną i zgraną. Wykonują całą choreografię z precyzją szwajcarskiego mecanizmu. Zresztą, zegarowy motyw ruchowy pojawia się w spektaklu kilkukrotnie. Zdecydowanie, siła, gracja, płynność. To zawierała choreografia Antona Lachky’ego. Tworzyła przekrój tańca, czerpiąc z jego różnych stylów: baletu, breakdance’u, tańca współczesnego, pantomimy, akrobatyki. Namalowanie tak zróżnicowanego obrazu na scenie wpływa na wyobraźnię dzieci, może właśnie przyszłych tancerzy, mogących znaleźć w tym artystycznym daniu swój ulubiony składnik. Może po raz pierwszy dowiedzą się, że na teatralną scenę mają wstęp wszystkie rodzaje tańca, nie tylko ten klasyczny, do którego są przyzwyczajane od małego.

Ta zróżnicowana choreografia i sposób jej wykonania przyniosły mi na myśl spektakl Tension grupy Art of Spectra, w którym zresztą grał jeden z aktorów z Innych, Lewis Cooke. Tamten spektakl pozostawił na mnie znaczny ślad. Wcisnął w ziemię i zostawił na zimnym betonie z własnymi myślami. Cooke nieustannie przyciągał moją uwagę swoimi nieziemskimi zdolnościami akrobatycznymi oraz siłą i brutalnością, z jaką je wykonywał. W Innych może nie aż tak agresywnie, ale zapewnił równie pyszne widowisko, tak samo otwierał mi usta z zachwytu, kiedy wzbijał się w powietrze, czy wił po scenie. Na tym dancingu to on był superbohaterem.

Nino Patuano zachwycał za to pantomimą. Jego raz bezkostne, raz metalowe wręcz ciało hipnotyzowało, wytworzyło perfekcyjną iluzję, w którą wierzyły nie tylko dzieci. Jako jedyny spośród artystów wykorzystywał w ruchu mimikę. To jemu uwierzyliśmy najbardziej, gdyż nie miał twarzy wykutej z kamienia, wraz ze stróżkami potu wyciekały z niej emocje. Niestety o tancerkach nie mogę powiedzieć równie dużo, gdyż sam spektakl trochę o nich zapomniał. Cooke i Patuano dostali w tym świecie role, cechy charakteru, jakieś cele, marzenia. Natomiast Evelyne de Weerdt oraz Dunya Narli zostały jedynie wymienione z imienia, przypisano im może po dwa zdania na głowę. Dość marny przydział. Ich ruchy dużo bardziej czerpały z baletu, tańca łagodniejszego i wdzięczniejszego. Szkoda, że w spektaklu, w którym ukazujemy najmłodszym stylowo zróżnicowany taniec, zatrzymujemy w nim stereotypy związane z płcią i wyglądem. To mężczyźni latają, to oni skaczą po scenie, to oni tworzą niewidzialne ściany i ostatecznie to oni je burzą. Uważam za szkodliwe podświadome przekazywanie takich schematów najmłodszym.

Jeśli już o brzdącach mowa, czy właściwie spektakl im się spodobał? Tak. Skąd taki wniosek? Siedziałem tuż obok schodów, na nich za to zajęła miejsce trójka dzieci, które przez cały spektakl gibały się w rytm muzyki usiłując naśladować ruchy tancerzy. Mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie mi pisać recenzję ze spektaklu, w którym zamiast na schodach będą one już na scenie. Na widowni brakowało też biegających, narzekających czy głośnych małych przeszkadzaczy, co na tak długich spektaklach jest rzadkością. W trakcie przedstawienia wybrzmiewało dziecięcym głosem głośne „Wooooooow”! Poza widownią pozytywne opinie najmniejszych krytyków wypełniły kolejkę czekających do szatni. Najbardziej maluchom, jak i mi również, spodobała się slapstickowa scena ganiania wiewiórki. Artyści przerzucają niewidzialne zwierzątko między sobą, biegają za nią po całej scenie. Jeden nawet próbował ją zjeść, za co odpłaciła mu się wślizgując pod jego koszulę. Malutkie i szybkie łapki wyraźnie wybrzmiewały w granej muzyce i śmiechach dzieci.

Pozytywny odbiór spektaklu przez najmłodszych był najważniejszy, moje zdania są więc drugorzędnym dodatkiem dla już troszkę starszych widzów. Spektakl Inni zachwycił mnie perfekcyjnie wytrenowanymi ciałami tancerzy. Nie urzekł jednak całą resztą. Donośny głos lektorki odwracał uwagę od artystów, a nieestetyczne i niedopasowane do siebie stroje drażniły oko. Nie uważam jednak tego czasu za stracony, bawiłem się przednio podając w wątpliwość prawa fizyki i granice ludzkiego ciała.


Inni

choreografia: Anton Lachky

występują: Evelyne de Weerdt, DunyaNarli, Nino Patuano, Lewis Cooke

tekst: Eléonore Valère-Lachky

głos: Eléonore Valère-Lachky (język francuski), Tarek Halaby (język angielski), Kim Ceysens (język holenderski)

lektorka: Joanna Pszczoła

produkcja: Anton Lachky Company

koprodukcja: Mars – Mons arts de la scène, Charleroi danse – Centre Chorégraphique de la fédération Wallonie-Bruxelles, Centre culturel de Verviers, Pierre de Lune Centre Scénique Jeunes Publics de Bruxelles, Le Centre Culturel du Brabant Wallon

wsparcie i pomoc: FédérationWallonie-Bruxelles, Loterie National – FWB, Service Général de la Création Artistique – Service de la danse