Zuzanna Kolebacz

Tangram młodości

 

Młoda Polska nie jest przedstawieniem teatru tańca. To zderzenie czterech odmiennych obrazów rzeczywistości, czterech pozornie niepowiązanych ze sobą historii, czworga laureatów konkursów choreograficznych. Każdy z nich pokazuje w swojej etiudzie inną wizję młodości. Czy jest ona działaniem czy marzeniem? Szeptem czy krzykiem? Kołem czy kwadratem?

 

Wektor przesunięcia –Something is melting, something (not)

Młodopolska kwadrologia zaczyna się od końca. Emilia Biskupik musi odbyć podróż w przeszłość, pokonując drogę z prawej do lewej strony sceny. Początkowo jest niepewna, stawia kroki ostrożnie, zachowawczo. Nogi i ręce pragną poruszać się niezależnie od reszty ciała.Pozwala im prowadzić. Dotarła na drugi koniec sceny, teraz musi wrócić.

Biskupik jest uwięziona w jednym wektorze ruchu, w zamkniętym obiegu. Operuje energią w tempie rubato. Każde spowolnienie zostaje natychmiast zrekompensowane przez następujące po nim przyspieszenie. Tancerka pragnie się uwolnić, tworzy w swoim ciele nową personę, zdolną do buntu i wyjścia poza ustalony porządek rzeczy. Zasłania twarz kapturem, przyjmuje pozycję bojową. Osiedlowa dresiara walczy w niej z leśną nimfą, brutalność z gracją. Jej młodość jest ciągłym napięciem pomiędzy skrajnościami, próbą scalenia osobowości. Czy jest w niej cokolwiek jednolitego?

Artystka kłania się i ucieka w kulisy. Publiczność klaszcze, próbuje przywołać ją z powrotem na scenę. Ale inne panują tu zasady. Pokaz trwa dalej.

Protest dance untold manifesto

Wszystko mieści się w niewielkim kręgu światła. W jego centrum ubrana na czarno Joanna Brodniak – charyzmatyczna showmanka i głos wspólnoty zarazem. Jej choreografia to krótka, jazzowa aranżacja. Manifest młodej kobiety uwikłanej w społeczne relacje. Jej taniec jest bezpośrednią interpretacją dobiegającego z offu We are the people Iggy’ego Popa. Performerka w jednej chwili pozwala swojemu ciału fizycznie przefiltrować sens słyszanego tekstu, w drugiej zaś rozkłada szeroko ręce –w piosence właśnie pojawiło się słowo „space” i musi jakoś pokazać przestrzeń. Infantylność gestów miesza się z patetycznością wypowiadanych stwierdzeń. Całość tworzy ładną, przyjemną w odbiorze, ale niespójną mozaikę znaczeń pod narzuconym z góry hasłem sprzeciwu.

Wokalista mówi: „Jesteśmy ofiarami niewypowiedzianego manifestu braku głębi”. Niestety ma rację.

Wyostrzone zmysły – Vigilance

Benedykt Król żyje w kanciastym świecie. Ubrany w czerwono-zieloną kurtkę wygląda jakby wybierał się na poranny spacer wokół szarych blokowisk. Czeka. Podchodzi do pierwszej stacji swojej wędrówki. Klęka, siada. Siada na kolanach. Wyjmuje zza pleców talerz i nóż. Z pietyzmem kroi ogórka. Akt ten dominuje nad resztą choreografii, wszystko co następuje po nim wydaje się jedynie epilogiem krojenia.

Tancerz idzie jednak dalej, nadając nowe znaczenia kolejnym codziennym gestom. Przejazd autobusem staje się głębokim wstrząsem egzystencjalnym, śniadanie zaś modlitwą. Król rysuje krokami kolejne trójkąty prostokątne. Matematyczna perfekcja zostaje jednak zaburzona przez powracające echo krojenia. Odgłos noża zgrzytającego o powierzchnię talerza staje się coraz ostrzejszy, aż w końcu przeszywa tancerza na wskroś, zostawiając go w stanie niepewności. Król szuka gestu, który pozwoliłby mu uciec od nieuchronnego losu. Przykłada rękę do ust. Zjada samego siebie.

Korpo-idealizm – illusions of shameless abundance

Scenę przecięto wzdłuż linii diagonalu. W prawym dolnym rogu znajduje się źródło światła i z tego właśnie punktu podróż rozpoczyna Katarzyna Leszek. Powoli raczkując, przemieszcza się w stronę własnego cienia. W tle słychać Imagine Johna Lennona. Widownię zalewa fala idealistyczno-lewicowych skojarzeń. Wybór utworu zdaje się banalny, jednak Imagine nie jest wnioskiem, a punktem wyjścia, od którego tancerka ciągle się oddala, aż wreszcie przestaje go słyszeć.

Wielowymiarowe cienie rozprasza płaskie, biurowe światło. Katarzyna Leszek, po wyjściu z fazy dzieciństwa, zakłada buty i staje się porządnym obywatelem. Jest męska, poważna, profesjonalna. Z dumą tonie w za dużej marynarce. Poprawia ją, zaczesuje włosy do tyłu, przygląda się z uwagą widowni, jakby zaraz miała zaprezentować najnowszy model Iphone’a. Energicznie tańczy do jednostajnego rytmu fabrycznego hałasu. Wokalistka nieustannie przypomina jej, że cały ten dobrobyt, to tylko iluzja. Świadomość tego przytłacza i na powrót przemienia tancerkę w poruszającą się na czworakach, drobną istotę. Nie ma już jednak powrotu do Lennona. Pozostaje tylko wyjście bocznymi drzwiami.

To już koniec. Tancerze ustawiają się w jednym rzędzie do ukłonów, spoglądają na siebie nieśmiało uśmiechnięci. Widać jak zawiązuje się między nimi nić porozumienia. Nie stworzyli razem przedstawienia, ponieważ nie musieli. Są jeszcze młodzi.


Something is melting, something not (yet)

koncept, choreografia, wykonanieEmilia Biskupik

muzyka: Woven song Ólafur Arnalds; Apathy Gia Margaret; Play the tape out Alex Somers


untold manifesto

koncepcja, choreografia i wykonanie: Joanna Brodniak

muzyka: We are the people Iggy Pop; Stil Acid Arab feat. Cem Yildiz


Vigilance

pomysł, choreografia, wykonanie: Benedykt Król

muzyka: Llorando (crying) Angelo Badalamentii


illusions of shameless abundance

choreografia i wykonanie: Katarzyna Leszek

kostium: Katarzyna Leszek + kijoweszlaczki

muzyka: Illusions of Shameless Abundance Against All Logic; Imagine John Lennon